Sprawy organizacyjne - Co robi OSDS?
biker100 - 2018-12-21, 08:23
daniel5391 napisał/a: | Uważam, że warunki jakie proponował SDS były dużo lepsze, bo rok członkostwa było gratis a po roku adept mógł sie określić czy chce należeć do organizacji i zapłaci składkę czy nie. |
OK Danielu czyli mam rozumieć, że członkiem SDS-u byłeś?
Grzegorz Łódź - 2018-12-21, 08:58
Moje skromne zdanie- zostawmy przeszłość-skupmy się na przyszłości.
daniel5391 - 2018-12-21, 17:52
biker100 napisał/a: | członkiem SDS-u byłeś? |
Byłem, ba zapisałem się bez wahania i trochę się sparzyłem.
Dla mnie największym problemem jest to, że aby OSDS był organizacją reprezentatywną dla środowiska powinien zrzeszać przynajmniej 10% ogółu diagnostów. Zatem trzeba tych diagnostów jakoś zachęcić do wstępowania do organizacji. Dlaczego przyrost liczby członków jest tak powolny? Może zniesienie obowiązku wpłaty wpisowego oraz wprowadzenie dobrowolności wpłaty składek poprawiło by tę sytuację. Może się mylę. Jednak zaznaczam, że nie tylko ja mam takie odczucia, bo kila znanych mi osób zwróciło na to uwagę.
Zauważcie, że NIK-owi zarzucano, że kontrola SKP była nie reprezentatywna, bo obejmowała zbyt małą liczbę powiatów, do tego skupiona w jednym rejonie kraju. Jak zostanie potraktowany OSDS przez ministerstwo czy inne organizacje jak zostanie poproszony o ujawnienie liczby członków?
Co prawda można budować organizację w oparciu o grupę zapaleńców ale co będzie gdy zapał ustanie?
DARIO64 - 2018-12-21, 18:30
daniel5391 napisał/a: | Jak zostanie potraktowany OSDS przez ministerstwo czy inne organizacje jak zostanie poproszony o ujawnienie liczby członków? |
Ten etap mamy już za sobą .I co to zmieniło , zaszkodziło OSDS-owi ?
daniel5391 - 2018-12-21, 18:35
DARIO64 napisał/a: | Ten etap mamy już za sobą |
Tego akurat nie wiedziałem.
DARIO64 napisał/a: | I co to zmieniło , zaszkodziło OSDS-owi ? |
Wygląda na to, że nie.
J Stępień - 2018-12-21, 18:42
Mówisz Danielu o przynależności bez opłaty składek, a czy przypadkiem nie wiesz ile kosztuje obsługa księgowa organizacji non-profit? Ile kosztują wyjazdy do Warszawy? Wynajęcie sali na Walne zebranie? Odpowiedz proszę.
daniel5391 - 2018-12-21, 18:55
J Stępień napisał/a: | bez opłaty składek |
Dobrowolność a brak opłaty to jest różnica.
Moja propozycja zmierza do zwiększenia liczby członków i poprawy sytuacji materialnej stowarzyszenia. Oświadczam, że nie mam pewności, że to zadziała ale obecna "polityka" zarządu też nie przynosi dużego wzrostu liczby członków.
J Stępień - 2018-12-21, 19:09
Ale ja Ci zadałem konkretne 3 pytania, a Ty odpowiadasz jak Minister Chodkiewicz czy Oleksiak na komisji.
Grzegorz Łódź - 2018-12-21, 20:13
daniel5391 napisał/a: | Moja propozycja zmierza do zwiększenia liczby członków i poprawy sytuacji materialnej stowarzyszenia. |
Pewnie masz dużo racji,że "bez opłat" lub "dobrowolna składka" przyczyniłaby się do zwiększenia liczby. I to nie ulega wątpliwości. Ja natomiast patrzę na to trochę inaczej a nawet dostrzegam pewne zagrożenie. Już tłumaczę. Ilość to nie wszystko. Liczy się także (a nawet jest najważniejsze) JAKOŚĆ.
Nasz zawód "diagnosta samochodowy" i tak jest już zszargany dzięki naszym "kolegom" którzy nazywają się "Pan diagnosta"....(ok powiem dosadnie -chodzi o pocztowców). I teraz patrzmy co się dzieje. A co mi zależy jak za darmo do wstępuję nic nie tracę a nawet mogę zyskać.Będę tylko takim "figurantem" a w razie "W" będą mnie bronić....
OSDS nie może sobie pozwolić na takich "delikwentów",bo jakąś opinię już sobie wypracował ciężką pracą, a jak wiemy bardzo łatwo to zepsuć przez takich "osobników". Nie wiem jak inni Koledzy ale ja mówię zdecydowanie NIE takim "diagnostm" w OSDS.
A argument przemawiający na korzyść tych ,którzy zawód "diagnosty" traktują poważnie i sumiennie jest następujący. Na pewno uczęszczają na różne szkolenia,seminaria,konferencje celem podniesienia swojej wiedzy. Na pewno część z nich płaci ze swojej kieszeni i na pewno nie jest to tylko 180zł. OSDS też organizuje szkolenia. Dla członków stowarzyszenia jest ono bezpłatne.
Czyli taki człowiek,który "chce być diagnostą" i tak wydaje pieniądze na szkolenia to i tak nic nie traci, bo będąc członkiem OSDS też uczestniczy w szkoleniu a tym samym wspiera OSDS. I o to chodzi- pomagać sobie,współtworzyć,dzielić się pomysłami działać WSPÓLNIE dla NASZEGO WSPÓLNEGO DOBRA ZAWODOWEGO.
Kolego Daniel i Ty właśnie takim jesteś- "ja chcę być diagnostą"
ketiw38 - 2018-12-21, 20:17
daniel5391 napisał/a: | Dobrowolność a brak opłaty to jest różnica. |
Tak się nie da.......
Cytat: | Składki członkowskie to obowiązkowe wpłaty członków stowarzyszenia na rzecz stowarzyszenia. Zbierane są zarówno w stowarzyszeniu rejestrowanym w KRS, jak i w stowarzyszeniu zwykłym zgłaszanym do ewidencji w starostwie. |
źródło:
https://poradnik.ngo.pl/skladki-czlonkowskie
[ Dodano: 2018-12-21, 19:22 ]
daniel5391 napisał/a: | Uważam, że warunki jakie proponował SDS były dużo lepsze, bo rok członkostwa było gratis a po roku adept mógł sie określić czy chce należeć do organizacji i zapłaci składkę czy nie. | To były działania bezprawne.......
My tak nie działamy....
markes30 - 2018-12-22, 08:41
daniel5391 napisał/a: | Dobrowolność a brak opłaty to jest różnica. |
Ja uważam, że płacąc 180 zł za członkostwo w OSDS to stowarzyszenie dopłaca do mnie przynajmniej 70 zł. Zamiast wydawać przynajmniej 250 zł rocznie na byle jakie szkolenia każdy diagnosta powinien zapisać się do OSDS bo tam za składkę roczną 180 zł ma przynajmniej jedno szkolenie gratis ( o całorocznej pomocy na forum nie wspomnę). Nawet jak dojedzie na szkolenie z drugiego końca Polski to wystarczy zebrać 4 - 5 i jechać jednym transportem za 50 zł to jeszcze 20 zł zostaje w kieszeni.
blakop - 2018-12-22, 15:45
Szykuje mi się mały elaborat. Temat tak się rozrósł w różne wątki, że aż się zastanawiałem, czy nie napisać kilku nowych tematów, ale spróbujmy w jednym.
Zacznijmy od końca, czyli od finansów.
Jest nieuprawnionym stwierdzenie, że składki członkowskie są obowiązkowe. Są enumeratywnie wymienione w art.33 ustawy o stowarzyszeniach jako jeden z możliwych sposobów finansowania stowarzyszenia, ale nie jako obligatoryjny. Majątek nie jest też niezbędnym składnikiem warunkującym istnienie stowarzyszenia. Ja mam np. życzenie utworzyć stowarzyszenie, którego majątek o ile powstanie będzie istniał powstanie wyłącznie z ofiarności publicznej, darowizn itd. I wyraźnie to w statucie określę.
Nikt mi wtedy nie może zarzucić, że są to działania bezprawne.
To raz.
Dwa - na dość dobry pomysł wpadł Markiz - szczególnie w kontekście planowanych zmian, dotyczących obowiązkowych szkoleń. Jeśli OSDS zapewni dostęp do darmowych (w ramach opłat członkowskich) szkoleń, a dodatkowo do stałej opieki i konsultacji to ta oferta może być bezkonkurencyjna na rynku i okaże się, że przynależność do OSDS z pragmatycznego punktu widzenia będzie po prostu opłacalna.
Trzeba tylko zrobić to tak, żeby szkolenia OSDS spełniały warunki szkoleń o których mowa w przepisach. Może się wtedy okazać, że OSDS samo z siebie stanie się wręcz czymś w rodzaju zrzeszenia zawodu, cechu, w którym obecni będą niemal wszyscy diagności
Myślę, że temat do przemyślenia.
A teraz takie moje przemyślenia już nie tyle o tym co robi OSDS, ale dokąd idzie.
Nie chce tu cytować konkretnych wypowiedzi, bo temat się niebotycznie rozrośnie - ufam, że Ci którzy śledzą temat będą wiedzieli o czym mowa.
Waldku - zacznę od tego, że w mojej ocenie bardzo się mijasz z prawdą i upraszczasz sprawę z Danielem. Pamiętam doskonale Waszą dyskusję na temat Jego przystąpienia i kwestii płatności składek, bo toczyła się ona tutaj. Daniel od samego początku deklarował, że chciałby aktywnie uczestniczyć w pracach stowarzyszenia - pomagać w pisaniu pism, przygotowywaniu materiałów. Chciał jednak być zwolniony z obowiązkowych składek. Pisanie teraz, że miałby być słupem jest wysoce niestosowne. Daniel ze swoją wiedzą, aktywnością - chociażby tu na forum - powinien być najcenniejszym nabytkiem dla OSDS, co zresztą nie jest chyba tylko moją opinią czytając chociażby opinię Grzegorza z Łodzi ( tego mniejszego ). Daniel jest tym typem użytkownika, która wnosi wartość dodaną do takich miejsc jak to forum, poprzez darmowe dzielenie się swoją wiedzą i kwalifikacjami godnymi pozazdroszczenia. Z pewnością więc nie jedzie na tym wózku za darmochę.
Osobiście sugerował bym, żebyś w przyszłości lepiej ważył słowa w takich wypowiedziach. Nadal uważam, że rola lidera organizacji to zasypywanie różnic i podziałów, a nie ich pogłębianie.
To tyle w temacie Daniela.
Teraz część najistotniejsza - czy OSDS wie dokąd chce iść i jaką organizacją być? Chyba warto poddać ten temat pod dyskusję. Widzę bowiem po przeczytanych tu komentarzach, że jawią się dwie wizje organizacji. Jedna to elitarny klub ograniczony liczbowo do prawdziwych pasjonatów - elity zawodu - swoiste kółko wzajemnej adoracji, któremu wcale nie zależy na zrzeszeniu jak największej liczby członków i działalności na zewnątrz. Druga to chęć zrzeszenia maksymalnej liczby diagnostów w celu umocnienia się i poprawienia legitymizacji stowarzyszenia.
Osobiście optował bym za drugą opcją, co nie znaczy, że nie rozumiem pierwszej. Pytanie, czy wszyscy zdają sobie sprawę co oznacza każda z tych dróg.
Stawiam to pytanie dlatego, że osobiście uważam, że OSDS obija się, a może już nawet dotarł do granic swoich możliwości organizacyjnych. Tymi środkami i siłami niewiele więcej da się już chyba zrobić. A siły te i środki to w zasadzie działanie (wyjazdy, udziały w spotkaniach, komisjach, konferencjach) kilku osób, które realizują to obok(!) swojej normalnej działalności zawodowej.
Efekt? No jest sukces w pracach nad obecna ustawą powiedzmy - ok. Ale zobaczmy czym okupiony - Waldek sam przyznaje, że na jednej z komisji był już tak zmęczony, że przyznał iż Jego wypowiedzi mogły być już nie do końca składne. A co jeśli faktycznie OSDS zostanie zaproszony do prac w komisji na stałe i będzie to wymagało jeszcze częstszych wizyt w Warszawie? A to ciągle tylko temat jednej ustawy. A co jeśli jeszcze trzeba będzie popracować nad innymi aktami prawnymi lub podjąć inne formy aktywności? Odpowiadam - NIE DA SIĘ tego zrobić w obecny sposób. I widać to chociażby w temacie, który podjął Wiesiu (żarówki Philipsa). Temat bardzo ciekawy moim zdaniem i warty podjęcia (ale o tym szerzej później), ale OSDS po prostu w obecnym kształcie "nie wyrabia", żeby aktywność na takim, jak i jakimkolwiek innym polu podjąć. A jeśli organizacja ma nadal aktywnie istnieć na rynku to z pewnością będzie musiała działać jeszcze więcej. OSDS już dziś działa niemal jak PISKP i tego typu organizacje i trzeba sobie jasno powiedzieć, że ciągnięcie tego dalej rękoma kilku tylko ludzi, a w dodatku jako zajęcia obok pracy zawodowej nie wytrzyma próby czasu. Wystarczy spojrzeć właśnie choćby na PISKP, że dla skutecznych działań potrzebne są struktury pomocnicze - biuro ze swoimi pracownikami, dla których ta działalność jest pracą. Ale do tego potrzebne są oczywiście pieniądze - jak zresztą do każdej formy aktywności społecznej. Czy ograniczona liczebnie, zamknięta społeczność będzie w stanie to zrobić? Bez sponsorów nie sądzę, a w zasadzie jestem bardziej niż przekonany, że nie.
Być może zatem jedyną opcją dla dalszego istnienia OSDS jest jego rozbudowa, a więc pozyskiwanie nowych członków - nawet jeśli tylko po to, aby rozbudować majątek stowarzyszenia (choć to nie do końca tak, bo przecież idzie to w parze z większą reprezentatywnością stowarzyszenia i lepszą legitymizacją, co na pewno nie zaszkodzi). A żeby tak się stało trzeba działalność OSDS rozpowszechniać - nie widzę innej możliwości.
I myślę, że błędnym założeniem jest myślenie, że "wszyscy" diagności wiedzą o OSDS tylko im to wisi. Słusznie się podnosi (sam to robię), że wielu diagnostów niestety nie wie nawet o niezbędnych dla ich codziennej pracy zmianach przepisów, a co dopiero o działalności OSDS, czy nawet o jego istnieniu. I do nich trzeba dotrzeć w bardziej komercyjny sposób, a nie liczyć na to, że to oni Was znajdą. A dlaczego tak trzeba? Ano trzeba tak, bo działalność w zakresie wpływania na przepisy prawne to POLITYKA. A w polityce liczy się poparcie i głos każdego. Każda partia polityczna musi zabiegać tak samo o głos profesora prawa, jak i bezdomnego kloszarda (nie urągając nikomu), bo każdy głos się liczy. Taka jest brutalna prawda.
I to docieranie do diagnostów musi niestety przebiegać w innej niż dotychczasowe formie - a mianowicie przy wykorzystaniu całego wachlarza narzędzi socjotechnicznych i lepszych kanałów komunikacji. Waldku - z całym poszanowaniem Twojej pracy - nie jesteś w stanie wjechać osobiście na każdą SKP w tym kraju i porozmawiać z każdym diagnostą.
Nie jest też dobrą metodą wklejenie linku do obrad komisji i skwitowanie tego krótkim "posłuchajcie sami". Niestety większość nie posłucha. To trzeba krótko podsumować, wyłuskać co najważniejsze i się tym chwalić, nagłaśniać - właśnie poprzez media, bo tak większość ludzi buduje sobie opinię o danym zjawisku społecznym, a nie poprzez szczegółową analizę obrad sejmowych, komisji etc. I na takie kanały komunikacji OSDS musi postawić - i na takich członków, bo Ci którzy ambitnie szukali sami już prawdopodobnie w OSDS są. A Ci "zwykli" członkowie w mojej ocenie jak opisałem powyżej są NIEZBĘDNI. Spróbować w mojej ocenie trzeba, bo właśnie nastawienie "i tak do nich nie dotrzemy" jest książkowym wypełnieniem definicji malkontenctwa - a dziwacznie to brzmi, gdy malkontent wytyka taką cechę u innych
Rzeczywistość nie znosi próżni i obecny stan nie będzie trwał wiecznie. W mojej ocenie OSDS stoi w kluczowym momencie w którym musi postawić albo na rozwój (a to wiąże się ze zmianą formy działań), albo zacznie podupadać, bo obecna formuła oparta w sporej mierze na "eksploatacji" jednej czy kilku osób, które w końcu przestaną to ogarniać nie wytrzyma na dłuższą metę - mam to przerobione na własnej skórze i wiem to. Pozostawienie sprawy samej sobie może w mojej ocenie doprowadzić do sytuacji, w której OSDS padnie ofiarą własnego sukcesu.
Grzegorz Łódź - 2018-12-22, 17:41
blakop napisał/a: | I myślę, że błędnym założeniem jest myślenie, że "wszyscy" diagności wiedzą o OSDS tylko im to wisi. |
Zgadzam się z Tobą. Ale pewnie przyznasz też mnie rację. Zobacz ilu diagnostów rejestruje się na forum norcom i wie o OSDS ( wiele tematów,postów itp.) a jednak im wisi. A jeśli nie to jak to nazwać? Głównie mówię o tych,którzy nagle "budzą się" jak wchodzi coś nowego (patrz CEPiK2.0). Nie wierzę ,że nie słyszeli o OSDS. Dlatego uważam,że im wisi.
Z forum norcom i osds można ładną liczbę zrzeszonych uzbierać. Wiedzą oni o istnieniu OSDS.
Dlatego uważam,że nie jest problemem,że o OSDSie mało kto wie, tylko Ci co wiedzą a nie chcą i tak wesprzeć stowarzyszenia.
Uważam,że na tych trzeba się najpierw skupić a potem docierać do tych co może nie mają internetu...Tylko ciekawe czy w ogóle radia słuchają... (taki żarcik).
[ Dodano: 2018-12-22, 20:18 ]
blakop napisał/a: | Dwa - na dość dobry pomysł wpadł Markiz - szczególnie w kontekście planowanych zmian, dotyczących obowiązkowych szkoleń. Jeśli OSDS zapewni dostęp do darmowych (w ramach opłat członkowskich) szkoleń, a dodatkowo do stałej opieki i konsultacji to ta oferta może być bezkonkurencyjna na rynku i okaże się, że przynależność do OSDS z pragmatycznego punktu widzenia będzie po prostu opłacalna.
Trzeba tylko zrobić to tak, żeby szkolenia OSDS spełniały warunki szkoleń o których mowa w przepisach. Może się wtedy okazać, że OSDS samo z siebie stanie się wręcz czymś w rodzaju zrzeszenia zawodu, cechu, w którym obecni będą niemal wszyscy diagności
Myślę, że temat do przemyślenia. |
I ja tak to widzę w dalszej perspektywie pracy w tym zawodzie. Mam nadzieję,że samo przez się do tego dojdzie. Dla niektórych może to być już za późno.
[ Dodano: 2018-12-22, 20:30 ]
P.s.
Mam nadzieję,że nie masz za złe ,że Twoją wypowiedź zamieściłem na norcom. Wiesz , inteligencji nigdy za dużo
blakop - 2018-12-22, 20:52
Grzegorz Łódź napisał/a: | Nie wierzę ,że nie słyszeli o OSDS. Dlatego uważam,że im wisi. |
Ok - zgodzę się. Ale niekoniecznie muszą wiedzieć co faktycznie OSDS robi, co już zrobił itd.
Zobacz - Ty, ja wielu innych siedzimy w tym środowisku od lat i wiele osób znamy, wiele zjawisk rozumiemy przez to inaczej. Zobacz na temat za ścianą dotyczący działalności Bogdanowicza. Nam wystarczy kilka haseł i wszystko wiemy - jest to dla nas oczywiste, czujemy absurd sytuacji itd. Nam wystarczy hasło "pan AB" i cień żenującego uśmiechu zastępuje każdy komentarz, ale innym trzeba to jednak przedstawić inaczej, dokładniej.
Nie każdy z kolegów jest tak wnikliwym obserwatorem życia społecznego, że z zapartym tchem ogląda relacje sejmowe, czyta forum od deski do deski, śledzi każdy przejaw działalności organizacji branżowych itd. Ale jest elementem tej społeczności i to elementem z konkretnym potencjałem do którego w mojej ocenie trzeba dotrzeć, bo inaczej OSDS będzie towarzystwem wzajemnej adoracji jedynie.
A docierać można na różne sposoby. Ja bym np. nigdy nie pożenił Radia Maryja z Panem AB, a jednak...
Grzegorz Łódź - 2018-12-22, 21:17
blakop napisał/a: | Ale niekoniecznie muszą wiedzieć co faktycznie OSDS robi, co już zrobił itd. |
Też masz rację.Tylko dlaczego nie wiedzą? Według mnie większość nie wie bo nie są tym zainteresowani.Podobnie jest z udzielaniem się na forum.Sam widzisz,że logują się jak coś potrzebują.Po uzyskaniu pomocy znikają ( już nie raz o tym pisałem). Nie wspominam o zakładanych tematach dotyczących tego samego zagadnienia. Po prostu nie chce się im nawet czytać.
Ale mam też przeczucie pozytywne- Ci co chcą wiedzieć i czytają o OSDS mają jak na razie mieszane uczucia ale dadzą radę i podejmą dobrą męską decyzję. A paru faworytów już mam Po obserwacji na forum wiem ,że są to wartościowi ludzie którzy wnoszą dużo dobrego i na pewno OSDS będzie zaszczycony jeśli dołączą.
|
|
|